Biegłam najszybciej jak mogłam. Wyhamowałam ostro przed ,,tym" krzakiem. Popatrzyłam z pogardą na Shanon, że właśnie teraz postanowiła przytulać się. Zawyłam. Ustały wszystkie szmery. Artur zmienił się z powrotem. Wilkołaki zrozumiały. Wampirka nie. Przemieniłam się w człowieka i podbiegłam do niej. Przytuliłam ją i szepnęłam smutno do ucha:
- Idą po nas.
GODZINĘ WCZEŚNIEJ
Weszłam do galerii jako człowiek. Stąpałam cicho, pomału i ostrożnie. Gdy go zobaczyłam spytałam:
-Możemy porozmawiać?
Zaśmiał się podle.
- Siostrzyczka wraca z płaczem. Jakże uroczo.- Powiedział te słowa z jadem i ironią.
Powstrzymałam się od komentarza i powtórzyłam bardziej stanowczo:
-Chcę porozmawiać.
-O czym?! O tym, że własna siostra i przyszła narzeczona chciały mnie zabić?! Nie mam nic do gadania! Wynoś się! Nie chcę cie więcej widzieć żywej!
- Dobrze.- Powiedziałam szeptem.
Cofając się usłyszałam jeszcze:
- Za twoją odwagę by tu przyjść masz dodatkowe 40 minut. Razem godzina dziesięć.
Odeszłam bez słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz