- Biegnij za nią, dam radę!- krzyknęłam do Artura i znów zmieniłam postać.
Zawahał się, ale pobiegł za nią. Korzystając z faktu, że wampiry leżą jeszcze na ziemi wilkołaki rzuciły się na nie. Ja podeszłam do mojego brata. Zaczynali się budzić. Z triumfem stanęłam nad Davidem. Otworzył oczy. Stopniowo ucichły odgłosy walk. Jego armia przegrała, bo zbyt długo pozostawała nieprzytomna. Teraz zrozumiałam, że źle zrobiłam krzycząc na Shanon. Spojrzałam z pogardą na brata.
- Zróbcie z nim, co uważacie za słuszne.- Powiedziałam do moich towarzyszy
Wyjaśniłam im gdzie się spotkamy i pobiegłam szukać Shanon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz